~*~
Przeglądała się w lustrze już dobre pięć minut, widać że chciała zrobić dobre wrażenie. Co chwilę zmieniała sweterek pod kurtką i dobierała inną biżuterię, myśląc że mamie choć raz się spodoba.
Nie była tą najukochańszą córeczką z pięknym domem, mężem z dobrą pracą, i dziećmi. Dlatego też przy każdym rodzinnym spotkaniu czuła się nieswojo. Zawsze próbowała sobie tłumaczyć brak tych trzech ważnych rzeczy wobec jej rodziców, tym co kiedyś miało miejsce jak zaufała jednemu chłopakowi.
Niestety im i tak było ciężko to zrozumieć że ich dwudziestoletnia córka jest sama. Piątka idealnych dzieci i ona. Ta czarna owca rodziny, która wciąż żyje jak osiemnastolatek i nie chce wkroczyć w dorosłość.
Obróciła się ostatni raz przed lustrem, zapinając kolczyk na uchu. Z łóżka sprawnym ruchem ręki zabrała torebkę którą już wcześniej sobie przygotowała i przekluczając drzwi, dorzuciła tylko jeszcze do niej klucz. Widząc taksówkę podjeżdżającą pod kamienice, wyszła z środka i szybko do niej weszła witając się z kierowcą.
-Gdzie panienkę zawieźć?- usłyszała po chwili pytanie starszego pana przed sobą.
Nic nie odpowiadając podała mu karteczkę z adresem jednej z jej sióstr.
